poniedziałek, 29 września 2008

in the end...

Dawno nic nie pisałem, nawet nie wiem czemu, jakoś tak, może zbierałem myśli i to, o czym chciałbym pisać?>
Sam nie wiem, nawet na pisanie nie mam już nastroju, tyle w sobie przeczuć i obaw, że czasem sam się nie poznaje, ale przecież to ja, ten wrażliwy, i roztkliwiający się nad każdą drobnostką człowiek. Czemu się sobie dziwie, i czemu jeszcze trwam, bo większość na moim miejscu wolała by się poprostu poddać, ale wiesz? ja też już mam taką ochote.
Wkródce się poddam, jeszcze chwile, i będe musiał, bo zwariuje.

Miałem marzenia, i plany, o lepszym jutrze, miałem pomysły i cele, na lepsze jutro, miałem kogoś kto był odpowiedni, na lepsze jutro.
Teraz i marzenia, i cele, i wszystko inne odchodzą z tym kimś, bez kogo to jutro musi zmienić swoje znaczenie. Jak zwykle jestem nienormalny, godzina 3:30, a ja siedzę i piszę, ciekawe czemu, ano bo spać nie potrafie, płuca mnie już wybolały dzień cały, głodny, prawie umierałem z pragnienia, a i z braku tytoniu. A ona, grała, grała, grała, mud, gadu, mud, gadu, mud, gadu, świat się tu kończy, bynajmniej tak daje mi to odczuć, że jestem śmieciem, który jest potrzebny w tedy, jak jest potrzebny, dokładnie tak jak napisałem, jeśli nie musze być, to byle byli znajomi i internet, jeśli ktoś by dokładnie widział tą sytuacje z boku, i powiedział, że ze mną jest coś nie tak, i głupi jestem tak a nie inaczej uważając, zamknoł bym się w sobie, i stwierdził że świat już nie istnieje, a jedynie odpadki i pozostałości po tym wszystkim. Nie wiem, ale naprawde chyba fatalnie że wymagam tylko jakiegokolwiek zainteresowania od drugiej osoby. Ale ja mam już dość, dość wszystkiego, już wystarczy, nie mam ochoty dłużej 'sprawiać problemów' 'użalając się nad sobą' i 'szukając problemów gdzieś gdzie ich nie ma' cóż, sory, jeśli mnie ktoś nie zna, i znać mnie nie chce, to ja nic na to nie poradze, taki rodzaj wymiany informacji do mnie nie przemawia, i mimo że ja jestem uparty, i często wręcz ciężki do wytrzymania, to chyba nie wymagam i nie oczekuje czegoś co jest aż takie trudne i nadprzyrodzone.
Pisać zresztą też mi się już nie chce, chyba to będzie ostatnia notatka w nie wiem którym już z rzędu pamiętniku w moim życiu.



Kontynuując, jeśli ktoś nie wie jak to wygląda cóż, mój zamiar to przyjechać do bliskiej mi osoby, być tam z nią, dla niej, przy niej zawsze, rozmawiać, robić wiele rzeczy razem, wychodzić na spacery, i pomagać sobie nawzajem. OK, zapytacie, gdzie jest taki problem? ano jest, ciężko jest komuś pomagać, kiedy ten ktoś zupełnie tego nie chce, trwając uparcie przy swoich poglądach i wyuczeniach z przeszłości, kiedy na jakąś tam prawde, mniej czy bardziej bolesną reaguje tak, że odechciewa się wszystkiego, a napewno kontynuacji tematyki, już to kilka razy pokazałem, jak to jest fajne, tak swoją drogą.
A co do spędzania czasu razem? no jest jak jest, spędzać można, ale jeśli osoba druga ciągle widzi innych a nie ciebie, to już nie jest tak kolorowo, gorzej, kiedy starasz się ten temat poruszyć a na co wychodzi? że coś właśnie zrobiłeś nie tak, bo obraziłeś się na wszystko co się rusza, tylko dlatego, że nagle po tygodniu bycia razem i tego, że było cudnie, znowu jest jak zawsze, beznadzieja i tyle, totalna pustka i uczucie, którego opisać nie umiem, kiedy ona na dobre bawi się i śmieje do literek na monitorze, i wszystko jest cacy.
Żałuje, cholernie żałuje że tak to wygląda, ale ja nie mam na to większego wpływu, mógł bym coprawda udawać, że wcale mnie to nie rusza, chociaż nie wiem jak bym miał to robić, ale wtedy też długo bym tak nie wytrzymał. Niech ktoś sobie wyobrazi taką sytuacje, przyjeżdża do was bliska osoba, na czas jakiś, bliżej nie określony, i co następuje, ano przyjeżdża, i kilka dni jest naprawde cudownie, tak że znów zaczyna chcieć się żyć, a potem? cóż, osoba druga znajduje sobie zajęcie, bardzo pochłaniające, nałogowe wręcz, korzystając w dodatku z twoich rzeczy, by ów zajęcie ziścić, chociaż te rzeczy to już mało ważne.
Spacer? nie, gram, cokolwiek innego? nie, gram/rozmawiam. Inna sprawa, brak wzroku, czy inna jakakolwiek dolegliwość niepozwalająca często ruszyć się z domu, po zakupy, po cokolwiek, tu mamy też problem, osoba druga musi odreagować, że ona robi wszystko do okoła, gotuje, pracuje, itd, itp. Odreagować to wiadomo jak, mud, gadu, mud, gadu, mud, gadu, etc.
Pierwsza myśl po przebydzeniu, 'o, laptop' brawo, ja jestem załamany, i fizycznie, i mętalnie, poprostu jestem w istnym szoku, jak patrze co sieć i wiele temu podobnych może wyczyniać z ludźmi, jest to z drugiej strony dla mnie nie zła lekcja, i coś, co chyba coraz bardziej odpycha mnie od tego świata virtualnych zabawek.
Internet, tam można mieć chłopaka... o, jak już tu jesteśmy, dowiążmy do tego mud, ciekawym faktem jest to, że mając chłopaka, w .. hm, rilu, jak to się potocznie mawia, ma się go również na mudzie, ale żeby była jasność, ów chłopak nie jest jeden, na mudzie inny, i w rilu inny, ciekawe, prawda?
Przepraszam, niech ktoś mi powie, czy ja mam coś nie tak na umyśle? a może ja najlepiej jak bym się cofnoł o jakieś tysiąc lat wstecz, o taaak, wtedy było by przepysznie, a na pewno pysznie.
Wracając, sam kiedyś siedziałem w sieci mnustwo czasu, ba, dnie i noce, ale bogu dziękować, że to się zmienia, bo w innym wypadku bym był chyba całkowicie odmużdżony.
Chce mi się ryczeć, jak dziecko, ale po co, to nic nie da, chce wracać do domu, mimo że tam nie jest wcale lepiej, ale będe mógł zamknąć się w muzyce, w tym co kocham, w tym czego nigdy nie sprzedam, i nie pozwole beszcześcić nie wciągając się w koncerny psełdo gwiazdeczek robiących czysty syf dla kasy, mający na celu pokazać elektroniczną zabawe plus teksty o lesbijstwie, gejostwie, czy innych bzdurach światowych zboczeń i chorób psychicznych ów psełdo artystów.
Jutro wyjeżdżam, i chyba to się już nie zmieni.
Wiem że jeśli to przeczytasz, to tylko ogarnie cię jak zwykłe wkurwienie, ale to nie moja wina, troszke zrozumienia, i zastanowienia się nad sobą. Dzisiaj załatwiam transport, i do bębnów.
Nie wiem czy tu coś jeszcze napisze, pewnie nie, i tylko kolejne linijki trafią w zamkniętą szufladke.
O, 4:16, ależ ten czas leci, a ja nie wiem co robić, spać mi się nie chce, a tylko nudno, ona sobie śpi, nie no, ja bym tak nie umiał, no jak by wszystko było OK, szok, istny szok.
Nic, lece posłuchać muzyki, a potem się zpakować czy coś, ale to w dzień.

piątek, 15 sierpnia 2008

dreamfall

cBrak snu
Płacząc od drugiej do czwartej można wiele myśleć, ale czemu będąc chorym, i kaszląc nie można wyrzucić z siebie niepotrzebnych elementów?
Na to pytanie nigdy nie znajdzie się odpowiedzi.

Płakać tak, by nikt nie słyszał, by nie widział nikt, ćwiczenie tej umiejętności mam już chyba opanowane do perfekcji.
Jakich słów używać, by mówić, mówić o tym o czym same myśli niosą do głowy.

Nie wiem czy ktoś ma zamiar oceniać to, co pisze, ale nawet jeśli, nie interesuje mnie to, nie pisze dla was, pisze dla siebie, czytacie na własną odpowiedzialność.


Ból? czym jest, po co istnieje i dla kogo?

Ból: Odczuwanie, fizyczne lub psychiczne. Na ból znalazło by się chyba wiele określeń mogących dobrze go określić. Który ból lepszy? Nie wiem, chyba żaden, ale...
I fizyczny, i psychiczny wiele uczy, który bardziej? Tego niestety stwierdzić jednoznacznie się nie da, aczkolwiek, psychiczny moim zdaniem jest poważniejszy, głębszy, trwalszy, Ciało jest tylko ciałem, rany się zagoją, nie pozostanie nawet ślad, a dusza Jest duszą, rany się zagoją, ale pozostaną blizny.
Ból doświadcza, bardzo, każdego z nas inaczej, ale każdego napewno. Nikt chyba nie lubi bólu, może z małymi wyjątkami, jakie ten durny świat ma na swej powierzchni. Tak, durny, bo czego na tym świecie nie ma? jest syf, okrócieństwo, paraliż, morderstwa, gwałty, wyłudzanie, dwulicowość, zdrada, kłamstwo, nienawiść, nieufność, nieczystość, obłuda, poniżanie, kłutnie, znęcanie się, niezrozumienie, zawiść, duma, ten świat taki właśnie jest, przepełniony bólem, i tym bólem zarażamy się dalej, często świadomie, a często nie. Świadomy udział z 'bólu' rzadko łączy się z odczuwaniem go przez osobę udziałującą, raczej to inni cierpią, przez innych.
Dzisiaj świat załatwia sprawy na siłe, tak zwanie 'Po męsku', Im mocniej, tym lepiej, bo 'ja chce ci pomóc!!!!' Z naciskiem na te wykrzykniki.
Pomyślał ktoś może, o bólu osób trzecich? Mnie to często dosięga, wystarczy że myśle o kimś, o jego złych chwilach, krzywdach, zawsze czuje silny ból, Tak bardzo silny, że dwugodzinny płacz nie odda jego siły. Ale jest coś w tym dobrego, coś, co mnie cieszy. Ból ów sam w sobie jest dla mnie nie ważny, nauczyłem się znosić wiele, można powiedzieć, że od małego, z domu. Cieszę się, że mogąc to odczuwać, wiem że osoba jest mi bliska, że jest dla mnie ważna, i każda taka chwila bólu uświadamia mi to coraz bardziej, mimo że... wyczerpuje, często stawiając niezręcznie sytuacje.



Najtrudniej ubrać w słowa to, co najpiękniejsze, najciężej powiedzieć to, co bardzo boli.


Oh, wyszło słońce, odpoczne, choć bym sobie jeszcze popisał, nie chce jutro być padnięty, choć sen nic do tego nie ma, bardziej płacz i ból potrafi mnie zmęczyć, niż brak snu. Obym jutro był znośny.

Swoją drogą, po co ja wstawiam to wszystko na blog, sam nie wiem, chyba tak z przyzwyczajenia, jak to od zawsze wstawiałem na blogi.





Za mało wiem, by mówić za dużo.

środa, 13 sierpnia 2008

DREAMFAL

Utrata

Nacodzień, tracisz łzy , tracisz czas, i sens, żyjemy w bezgranicznym sensie istnienia, a czy zastanawiamy się nad tym, czym jest nasze życie, czym powinno być? Czy zastanawiamy się, kim jest dla nas drugi człowiek?

Codzień tyle istnień przepada, tyle ludzi odchodzi bezpowrotnie, ludzi tak innych, tak różnych, ludzi złych, dobrych, tych którzy kochają, i nienawidzą. Rozejrzyjcie się, jak ucieka czas, wraz z nim my, odchodząc w cień, oddając dusze temu, Który wybiera, kto dziś ma odejść do niego.
Życie nie raz pokazywało mi, jak szybko i łatwo można stracić tą drugą, i jedyną osobe. Kiedy się nad tym zastanowić, można logicznie dojść do wniosku, spieszny się, nie zwlekajmy, cieszmy się tym, ze mamy siebie nawzajem, zanim nie odejdziemy, trwajmy blisko siebie, obdarzając się szczęściem, uśmiechem i radością, by godnie móc odejść, wiedząc, że zrobiliśmy wszystko, co zrobić powinniśmy. Cieszmy się z drobiazgów, bo to one kreują nasze wspaniałe ja, trzymajmy się za ręce, bo to one dają nam ciepło istnienia, płaczmy tylko w szczęściu, a kiedy już w smutku, pozwólmy otaczać się ramionami, by w nich koić największy ból.

Codzienność wiele mnie uczy, me błędy, porażki, a także wzloty, i uśmiech. Uczy mnie jak żyć, jak śnić, i realizować marzenia,. Przez pryzmat codzienności, chce tylko jedego, tego, co jest dla mnie czymś najważniejszym, Kochać, i wspierać tych bliskich, których mam, i choć potrafie policzyć ich na palcach u jednej ręki, to właśnie dla tych osób chce się realizować, chce moją pracą spełniać ich marzenia, sprawiać by mogli się uśmiechać, starać się by ich łzy były wypełnione złotym światłem, światłem radości i miłości.


Jeśli nie wiesz co zrobić, wyciągnij ręke, i pozwól ją chwycić komuś, kto naprawde kocha, szczerą i czystą miłością, bez obłudy, fałszywości i bólu.

wtorek, 5 sierpnia 2008

DREAMFALL

Czym jest sen?

Złódzeniem? realnym obrazem marzeń?

Śpimy w rzeczywistości zdarzeń, w kręgu zatroskania o los.
Oddani złości w gałęziach strachu, chwytamy sie za ręce, by połączyć sen, czujemy splecione palce, by połączyć strach.
Porzucamy się w strachu, przed tym, że nie poradzimy sobie, trzymając czyjąś dłoń. To gra wydarzeń, splot czułości, i nośnik gniewu, za przeszłość.
Odgarniamy włosy z twarzy, by móc przewidzieć, co będzie, jutro. Czy wystarczy nam łez, by odwrócić wzrok ku słońcu, lub opuścić oczy, ku ciemności.
Co, jeśli zatracimy się w własnych trudnościach, stracimy kontrole nad wirem wydarzeń? czy to oznacza, że musimy zniknąć?


Co czujesz, kiedy twą dusze rozrywa poczucie winy, gdy boli cię czyjaś klęska, czy znienawidzisz świat? Czy jeśli powiesz Kocham, postawisz słowem świat do góry nogami, niszcząc bariery lodu?
Co zrobisz, kiedy zdradzisz, czy wyjawisz prawde osądzając swą dusze? czy zachowasz to dla siebie, stwarzając niepewność.
Czy zdrada to tylko fizyczne zbliżenie, czy tkwi ona w głębi charakteru, Jak nazwiesz siebie, jak ocenisz sytuacje, widząc łzy kochanej osoby.


Splot myśli, który unieruchamia mą dusze, splot odczuć, który paraliżuje moje ja.


Co znaczy, być zkazanym na wieczną porażke, czym jest niepowodzenie, i niemoc, wrzechogarniająca?


----

W snach, jestem ja z obrazów
W snach, widzę świat który zgasł
W dzień, czuje strach, i zawód
W noc, słysze płacz martwych gwiazd

W ciszy, czuje ból niepowodzeń
W blasku, widze tylko martwy ogień
Wiecznie, czuje chłód lodu łez
W biegu, zatracam każdy cel

Żyje, w strefie suchych zmartwień
Gine, w kręgu marnych spraw
Żyje, by mnie mogli skarcić
Płacze, kiedy trace czas


Oddam, wszystko za nic
Wezme, tylko jeden blask
Rzuce, choć bym miał tym zabić
Umre, by spokojnie mogła spać

sobota, 2 sierpnia 2008

DREAMFALL

Ogień!

Jeśli mam zginąć to bez Niej, jeśli mam przeżyć, to z Nią.


Co sie ze mną dzieje, czemu nie mogę powstrzymać łez, płacze i płacze, i wolał bym umrzeć. Tak nie chce tracić tego, co jest dla mnie wszystkim. Kumple kumplami, przyjaźń też jest ważna, ale Ona...
Nie chce bez Niej, nie chce. Jeśli mam sie zmienić to dla Niej.
Dlaczego tak jest, Kocha mnie.. więc.. chce sie poprostu wycofać?

Jeśli ma być to dla ciebie bólem, i bezemnie będzie ci lepiej, poprostu mnie zostaw, i nie myśl o mnie, ja sobie poradze chyba.
Wkońcu zawsze musiałem radzić sobie sam. Wiedz tylko, że Bardzo Cię kocham, i zawsze jestem dla Ciebie, kiedy zechcesz. Może jestem naiwny, ale trudno.


Rozwiązanie.

Nie myślałem, że to tak sie potoczy, że będziemy razem, i co lepsze, że tak ją pokocham. Nawet jeśli ma wady, jeśli czasem coś boli, to nie chce, by była sama, chce się jej uczyć, starać sie robić co mogę, by była silniejsza, szczęśliwsza, chyba, że ja, na nią nie zasłużyłem.
Wiecie, co jest teraz moim jedynym marzeniem? Chwycić jej dłoń, i już nigdy jej nie puścić. Chce ją przytulić, i trwać tak wiecznie. I CHCE NA DOBRE I ZŁĘ! WALCZYĆ!!!!


Los.

To nie los łączy ludzi na zawsze, to ich chęci łączą ich na zawsze. Wszystko, każdy krok, zależy od nas.


Obojętność.

Była taka obojętna wczoraj... Tak.. zimna, uderzająca strachem, lodowatym strachem. Nie wiem co robić, wypadłem wczoraj z dokiem i resztą na pożegnalną impreze, i też wszystko zepsułem, myśli nie dawały mi spokoju. Kiedy nie widzieli, ocierałem oczy z łez, aż wkońcu postanowiłem wrócić do domu, bo... to nie miało sensu.
Teraz ... leże, i płacze, ciągle śnią mi sie koszmary, że sie rozstajemy, lub inne głupie..

Prosze, dobijcie mnie, zabijcie, wykończcie, cokolwiek.
Ale pozwólcie teraz przed tym, złapać ją za ręke...
Wtedy niech się dzieje ze mną co chce..;(;(;(
----------------------


Iskra

Za jedyną, oddam strach
Chodź bym zginoł, chce z Nią trwać
W świetle marzeń, zmieniać czas
Rozbić kamień, w naszych snach


Chce z Promieniem, brnąć przez świat
Nie pozwolić, aby zgasł
Jeśli umrzeć, w mroku gwiazd, z Iskrą mą pomiędzy nimi
Zamknąć oczy, gubiąc świat, w Jej ramionach niknąć w dal..

Jeśli zniknie, nie szukajcie, Bo i tak nie zobaczycie
Jeśli zniknie, i ja zgasne, gdzieś rozpłyne sie w przestrzeni

DREAMFALL

2008-05-20
Wtorek

15:16

Czym jest bycie samemu, w świetle innych?

Oddany dla innych, wybrany by trwać, w czym? W świecie snów. Kroczyć drogą własnego sumienia, wsłuchany w ból innych, odzwierciedlający rzeczywistość. Gdzie sie zatrzymać, i W czym zatracić swą wiare i siłe?

W "sercu" uczuć, W odcisku zdarzeń, Gdzieś, gdzie nie istnieje czas, gdzie łzy są wyrazem strachu. Czy kształt mej duszy sie zmienił? A może ...

W panicznym przerażeniu, stoje z wyciągniętą dłonią, ale nie by szukać pomocy, lecz by ją dać, by dać to, co czyni że sie uśmiechne.
chce już płakać, teraz, nie zatrzymasz mnie, bo nie wiesz kim jestem. Widzisz mnie tylko w mgle, oceniasz mój wyraz twarzy. Spisuje swój głos w literze, która jest tak prosta.
Co mi zrobisz, jak sie teraz zaśmieje? Widzisz? chce śmiać sie i płakać, jednocześnie, tak cicho. jestem szaleńcem tak? ale jestem sobą.




:

łzy, lśniące jak sny
Łzy, co chowają mój czyn
strach, co zatrzymuje czas
Strach, w którym nie chcesz trwać

Świat, z oznaką pokoju
świat, z marzeniem spokoju
Świat, niknący tam, w hmurach
Świat, zchowany gdzieś w górach





17:59

zły, na osobowość którą kreuje, na świat, który mnie nie otacza. Oddech, tylko on mnie wypełnia, dla sensu istnienia, dla bytu, w czterech ścianach, dla smaku powietrza. Obrazy, kreujące mą wyobraźnie, zawiść i zazdrość, krzątająca sie wewnątrz mnie.
Ludzie, otaczający me pole widzenia, wielbiący mnie za nic, ceniący za niejawność, karcący za osobowość.
Cel, czy już go zgubiłem? co jeśli tak?

Czuje, myśle, i ... jest mi wstyd, że czuje, że myśle, że chcąc pomóc odpycham, swym zepsutym "jA".


Czy jeśli miał bym skrzydła, czy mógł bym lecieć?

Podziwiał bym to wszystko, albo gardził tym wszystkim, widział bym miniatury światowych wielkości, ludzi, tych małych, widział bym krople z łez, i krew?

czy strach umie zabijać?

Jest tu, jest wszędzie tam, gdzie ide, ściga mnie jak wiatr, nie umiem sie ukryć, w walce ... zgine?

czy mój sen sie rozpoczoł?

ona, piękna, Chyba chce sie uśmiechnąć, ale płacze, ranie...
ja, ja chce być sam, chce... nie być tym ostrzem, wole to, niż krzywde... innych.

Chciałbym tylko wiedzieć, ... że ci najbliżsi, kochani, jedyni, będą szczęśliwi.

Te słowa, zamknięte tutaj, są tylko Moje, tylko, choć jeśli ktoś kiedyś je znajdzie... chce by wiedział, że ...
Żałuje, kocham, chyba że kochać nie potrafie.

Ide, Nie zatrzymam sie, cokolwiek ma sie stać, dojde do końca, i nie pomagajcie, jestem ślepcem, ale umiem też walczyć, choć o cóż walczyć teraz?
Nawet jeśli o nicość, zaciskam dłoń, i z łzami ruszam, biegiem. Omijać wszystko, i biec przed siebie.
Z drugiej strony, chce upaść, nie móc sie poruszyć, zamknąć oczy, zapomnieć, nie myśleć, nie marzyć, chce tak chwile nie być sobą.


po co chcecie mi pomagać? widzicie przecież, że tego nie przyjmuje. Po co to czynicie? dla lepszego sumienia? Może z nudów?
Nie wymagajcie odemnie zmian, Puki ja nie zechce, nie zmienie sie, Puki nie zyskam sił, na lepsze zmiany, bo to WY! wy tak mnie wychowaliście.
potem... to tylko moje błędy, wielokrotne. Poprostu, udajcie sie w waszą strone, i zajmijcie codziennością.
Nie potrzebuje was, choć tak bardzo chce być blisko, chce sie przytulić, nie móc oddychać, trwać przy niej.
Boje sie słów, boje sie mówić, choć tego chce, zawsze to jest najważniejsze, ale... te zimno... tony głosów, aż jest mi dziwnie. Czy jeśli powiem zbyt wiele, zabijecie mnie? z nerwów? powiecie żebym sie wynosił? lepiej samemu pójde.
nie poznacie mnie, nie, bo nie chcecie mnie poznać. krzyczcie na mnie, dalej, użyjcie tej najsilniejszej broni, powiedzcie, "jesteś nikim!" "jesteś tylko problemem!", Nie pozwólcie mi sie podnieść.

A może ja wyolbrzymiam... może tylko na siebie narzekam? Może ... robie z siebie biedną, ŚLEPĄ ofiare?
Powiedzcie...




Żyje wśród gwiazd, niewidzialny jak nić ciemności. Pojawiam sie, kiedy mnie potrzebujecie, ja musze liczyć tylko na tą ciemność, przywyknąć, że jestem problematyczny, i nadal "UŻALAĆ" się" nad sobą.
Wszystko mnie boli, Chce odpocząć.

Nie bądźcie na mnie źli, ten jeden raz... prosze...
wystarczy mi dłoń...

wybaczcie mi... wiem że wiele popełniłem żeczy, które są złe...




Chce zatonąć w jej włosach... i trwać tak wiecznie.




:



W Twoich myślach, szukam leku
W Twoich wargach, chce uśmiechu
W Twej przeszłości szukam zmian
w Twej przyszłości widze strach


2008-05-21

Środa

1:43

Przystanek

Stoje, tylko czemu? czemu brak mi odwagi?
Boje sie rozejrzeć, Strach że zobacze Ciebie, że mój wzrok, Mogący ranić.
Co sie ze mną dzieje? miało być inaczej, miała sie uśmiechać, miałem trzymać ją za ręke, i...

Czy jestem zły?

Jestem zły, na siebie, na własne wnętrze, w którym tyle przeciwności, poglądów i uwag do całego świata, tyle myśli, walczących z wolnością.

Nienawidzisz mnie już?

Tak, możesz, dołącz do innych, i rób to, co jest słuszne. Znienawidź, to lepsze niż miłość, wtedy Cie nie zranie, zapomnisz, że istnieje, że istniałem, nie przejmuj sie. Będe płakał, ale to nie ważne, utone w łzach, lecz to nie istotne, trwaj w uśmiechu, nie pozwól by Cie raniono. Odepchnij mnie, wyrzuć, powiedz że masz dość, nie bój sie, nie słysze tego jeden raz. znajde sobie miejsce, gdzieś na świecie, lub po za nim, gdzie nikt mnie nie znajdzie, gdzie sam będe mógł żyć, zabijając sie bez krzywd ludzkich.
Powiedz że zwariowałem, że nie potrafie, chce to usłyszeć, chce słyszeć co myślisz, szczerze, nawet tak bym miał czuć jak mnie to przebija. Nie rozumiesz mnie? nie obawiaj sie, możesz, nie rozumieją mnie inni, nie jesteś sama, lubisz mnie? kochasz? czemu?
Widzisz że nie da sie mnie kochać. Stwarzam problemy, wybacz że milcze, że płacze, nie chce Cie przytulać, jeśli ty nie chcesz, nie będe trwać, jeśli Ty nie chcesz. Wyjde, wezme swoje rzeczy, i wyjde, poprostu, poczuje chłód ulicy, wiatr rozwieje mi włosy, a ja będe szedł, przed siebie, na ślepo, nie znając alejek i zauków. Nie biegnij za mną.

Nie znienawidze Cie, nigdy, choć podobno... za twą złość można, nie potrafie, będzie mi tylko przykro, że popsułem, nie myśl o mnie, jest wiele ciekawszych żeczy, poradze sobie, jak zawsze, jak zawsze wtedy gdy sobie nie radziłem. Wpadne w wir wydarzeń, gubiąc ścieżke.

Chce sie tylko przytulić, tak mocno, jak wtedy, za pierwszym razem, móc powiedzieć ci, że jesteś cudowna. Wpleść palce w Twe włosy, i zapomnieć że żyje.

Wiem, że źle że milcze, ale ty milczysz również.

Będe pamiętał każdy szczegół, każdy Twój oddech, dotyk, słowo...

Nie wiem co sie stanie, jaką mam przyszłość, co jest mi pisane, może to... tylko przejściowe, może będzie lepiej? bo tak bardzo tego pragne, lecz chyba nie da sie ze mną wytrzymać, nie wiem co myślisz, co czujesz, wiem tylko to, co jest w mych myślach, tylko to, co próbuje wyczytać, ale to jest mało, zbyt mało. Wiem, może gdybyś to przeczytała, stwierdziła byś, że jestem nienormalny, miała byś racje, ma psychika, to splot koszmarów i syfu, który tak dotyka, dotyka innych, ja już nawet przestaje to czuć, ale... inni...

Narzekam na rodzine, ale sam ją krzywdze, błąd za błędem, chcieli dobrze, ale wolałem uciec, w narkotyk, w alkohol, zamknąć tam kawałek swej duszy, tylko po to, by sie zatracać, aż do końca.
zdaje sobie sprawe, że te słowa to stek przeciwności, ale to właśnie ja, i ciesze sie, że ja sie rozumiem, no, może czasem nie.
Teraz zasne, będe śnić, o Tobie, ten sen jest najlepszy, w nim nie liczy sie nic innego, a gdy sie obudze, chciał bym widzieć twój uśmiech, móc Cie przytulić, i wiedzieć, że będzie lepiej. Ale czy tak właśnie będzie?

BÓG

Chociaż wierze, to zgubiłem go dawno, choć chce wrócić, to nie umiem, nie mam sił, nie mam chęci, i boje sie.

A teraz dobranoc, postaram sie zasnąć, bo nie chce myśleć, bo bolą mnie płuca, nerki, i źle mi sie oddycha, życie..


11:02


Śpi, tak spokojnie, jest tak niewinna, tak piękna. Leże, i nie chce jej budzić. Chciałbym ją widzieć, jak śpi, chciałbym na nią patrzeć, godzinami.

Obudziłem się, nie dawno, śniły mi sie dziwne żeczy, nie wiem co jej powiedzieć, brak mi słów. Jestem winny, zgubiłem słowa, i nie wiem co robić. Może wezme swoje rzeczy i wyjde? ale tak by nie wiedziała. Nie chce by cierpiała. Tak chce ją przytulić, sprawić, by sie uśmiechneła, i tak bardzo chce uciec, by ją nie bolało. Tak jej potrzebuje, ale tak sie boje.
Oddam wszystko, tylko za jej szczęście, zrobie wszystko, tylko powiedz co.
Nie wiem co sie dzieje ze mną, co sie dzieje we mnie, pogubiłem sie.


dajcie mi płakać, tak długo, aż strace łzy, aż strace siły.



mój sen.

Kiedyś, kiedy uczyłem sie jak być samemu, czułem cierpienie, nie mogłem sobie z tym poradzić, chciałem kogoś blisko, kogoś... Teraz, kiedy kogoś mam, nie moge sobie poradzić z tym, że ranie,bo ranić nienawidze. Kiedyś, wystarczyła mi dobra zabawa, ale czy napewno?
Nie wiem, od zawsze czułem w sobie pustke, nawet jak dobrze sie bawiłem, nawet jak zaćpałem sie tak, że nie wiedziałem co sie dzieje, czy kiedy zapiłem sie tak, że nie mogłem sie ruszyć. Od zawsze to czuje, czy to z mej winy? czy poprostu tak musiało być,i być tak będzie zawsze?

poleże chwile, wsłucham sie w jej oddech, i zamkne oczy, nie wiem co będzie.




16:24

Próbowałem, nie wyszło, czy kiedy stąd odejde, zapomni? będzie jej lżej? co wtedy będzie, czy musze tracić kontakt? tak tego nie chce, jest tak nerwowa...
Każdy mój ruch, jest ruchem złym, wszystko czego nie zrobie jest złem. Kim ja jestem, za kogo się uważam? Za kogo uważają mnie inni? skoro w waszych oczach nic nie wart.

"głupi Pamiętnik..."

pamiętam wszystko, każde jej słowo, mimo wszystko, tak Cię kocham, za co? za nic, za Ciebie, że istniejesz, choć Ciebie nie wart. Czy to źle że Cię pokochałem? to źle że jestem? a co jeśli znikne, będzie lepiej?
krzycz na mnie, wyrzuć z siebie to wszystko, zrób tak, bym nie wstał.

Czemu jesteś tak obojętna, Czy nawet mnie nie lubisz? powiedz mi to, powiedz że jestem nikim, i nic dla ciebie nie znacze.
Pisze ten ochydny pamiętnik, bo chce pisać, bo to mi pomaga. Zamknięty w muzyce, chce odlecieć, móc ryczeć, jak dziecko, głośno, by słyszała każda z chmur. Śmiejcie się ze mnie, bo jestem wrażliwy, bo płacze, bo się przejmuje, ale kto z was mnie zna.a
Mój kojący głos, gówno prawda! chyba że jest tak kojąco bolesny.


cHCE TWEGO UŚMIECHU!!

uśmiechnij sie do mnie, jeszcze jeden raz, tak szczerze, tak delikatnie. Skazałaś mnie na to? to już koniec? masz dość, widze, już nie chcesz. boli, to boli, ale Ciebie boli bardziej, mimo że nie czujesz, wiem że boli, mój ból jest nie ważny, mimo tych cierpkich słów, mimo tego co i jak mówisz... kocham Cię.




2008-05-22

Czwartek
13:12


Jest chyba lepiej, czy dostałem szanse? jeśli tak, zrobie wszystko co moge, by było dobrze. Co ona o mnie myśli, co czuje? kim dla niej teraz jestem? co będzie, gdy zaangażuje sie już całkowicie? czy sie uda? tak mi na niej zależy, z każdym dniem coraz bardziej. z każdym dniem coraz bardziej kocham, bez względu na wszystko. Czy ona nie zasługuje na kogoś lepszego? innego? mówiła wiele słów, słów które raniły, ale czy dlatego, że miała racje? pewnie tak, najbardziej bolą własne błędy i niedogodności.

Wczoraj zasypiała, leżałem obok, dotykając jej lekkiej i delikatnej skóry, zasneła, wsłuchany w jej głęboki, i ciepły oddech, chciałem by ta chwila trwała wiecznie.
czy czuła sie dobrze? czy dobrze czuje sie nadal?



Niedziela
2008-05-24
19:05



właśnie wracam, nie wiem sam jak sie czuje, ale... dziwnie. Siedze w autobusie, a tysiące myśli krąży po mej głowie, nie wiem o czym myśleć, co robić jak wróce, czy wszystko co zrobiłem było dobre, nie wiem czy popełniłem wiele błędów, a jeśli jakieś, nie wiem jakie i kiedy. Łzy, to jedyne co przychodzi mi do oczu, często chce płakać, ale nie potrafie, jak by oczy zupełnie mi wyschły, jednak wewnątrz, ciągle gdzieś tli sie ten płacz, i ból. Czuje że jest coś czego nie moge uchwycić, co jest za trudne do zdobycia, czego nie dam rady złapać...
Bateria, pada, kończe pisać, uciekam w świat myśli...
Może tam znajde Ciebie, może tam będzie lepiej, choć ciągle napadają tylko złe myśli, choć zawsze jest tak samo, choć bardzo chce by było inaczej, zawsze jest tak samo. Mam ochote sie poddać, nie musieć walczyć, nie musieć brnąć w tą odchłań czegoś, co jest takie przerażające, co dotyka mnie i wyniszcza.
Nie chce kończyć pisać, chce słuchać muzyki, chce odciąć sie od rzeczywistości...



2008-06-14
15:30



3 Czerwiec

To było wtedy. Wiele razy bywało źle, wiele razy bolało, wiele razy boli. Jest warta wiele, nawet jeśli ma boleć częściej, to chce. Jesteśmy razem, od wtedy, od trzeciego czerwca, Wtedy pierwszy raz to usłyszałem.
Są chwile, w których jest naprawde ciężko, i wiem że będzie ich więcej, lecz...


----

Gdy zostaje sam
Gdy blask martwych ścian
Gdy zanika czas
I uwalnia strach

Widze blady świt
Co dodaje sił
I choć w okół syf
Trzeba dalej iść

----


jestem tak szczęśliwy, że jest obok, tak bardzo sie cieszę, Lecz czemu się boje, czemu czasem zastygam w strachu.
Przeszłość, przez nią jest tak, potrafie być zazdrosny o każdy szczegół, bojąc się, że ją strace, że strace wszystkich.
Czemu poprostu nie moge wymazać z pamięci wielu sytuacji.


Wiesz, kiedy mnie przytulasz, nie czuje strachu.


Wtorek
2008-06-18


Co czuje, kiedy myśle, kiedy myśle o przejrzystych chmurach. Co czuje, kiedy myśle o wysokich trawach. Kim jestem, kiedy myśle o innych, i czym, kiedy myśle o sobie. Co widzisz, kiedy spoglądasz w chmury, co czujesz, kiedy zamykasz oczy. Czy czujesz, czy myślisz?
Czy łatwo jest znaleźć, znaleźć pośród wysuszonej trawy choć jedno świeże źdźbło? Czy warto?

Już dawno zamknołem oczy, już od dawna nie widze, nic, prócz tego oddechu. czy spadnie deszcz? chyba się za nim stęskniłem, dziwne. Chce wyjść, w deszcz, w skupieniu śledzić każdą krople.

kocham, wiesz? ale... nic nie wiem. Może ja tylko Cię krzywdze, może...


Mam ochote na truskawki, i mleko. Chce Cię pocałować, i przytulić.

Wszystko mi się pomieszało, wszystko. Musze zapalić ostatniego papierosa, i pójde spać, nie chce sie rozpłakać, nie jestem sam, ona pracuje. Nie moge jej pokazać, że jestem słaby, Tak jej nigdy nie pomoge, musze tylko... jakoś wiedzieć jak pomóc sobie, ale sam do tego dojde.
Nikt nie umie, nie chce, nie potrafi.
Ja nie umiem, nie chce i też nie potrafie, czasem chce, dla niej, dla bliskich, ale nigdy dla samego siebie.
To beznadzieja, wiem.
...


Sobota
2008-06-21

A to mial być piękny weekend.

Nie będzie, czemu? nie ma pieniędzy. Nic, zero, ani grosza, na jedzenie, na picie, na palenie...
Jestem zdenerwowany, ona chyba bardziej, nie bardzo wiem co robić.
Czy coś jeszcze jest źle? aktualnie nie moge połączyć sie z netem, program wyrzucił mi kod PUK, po wpisaniu dobrego PINu, dobre dobre, a puku nie mam.
Będe się tym martwił jutro, narazie mało mnie to obchodzi. są ważniejsze żeczy od tego. Co bedzie jutro, co pojutrze? chciałem naprawde ten weekend spędzić jak żaden, Biorąc pod uwage że w środe jade...
Jestem poprostu załamany, chce mi sie płakać, i nie przychodzą mi do głowy żadne konstruktywne myśli.

Wszystko ma swój początek, choćby to, że przez własną głupote dziś nie mam pracy, bo opierdalałem sie w szkole, bo jestem niewidomy, bo nawet widząc i nie mając szkoły wiele mógł bym dzisiaj, a tu nie moge nic.
Żyje razem z nią, choć tysiace myśli w głowie, i choć wiem, że to wcale jej nie pomoże, jest mi ciężko.
Tak naprawde nie mam sił, na nic nie mam sił...
Czuje sie tak zmęczony, wyssany z jakiej kolwiek energii.
Ona liczy na mnie, ja licze na nią, choć nie powinienem...
Co teraz? co będzie?
O wszystko sie boje, poprostu o wszystko.
Boje się o to że będzie zła, że będzie się denerwować, wtedy nie umiem sie odzywać, o to też się boje...
A może ja poprostu nie potrzebnie sie pakuje w wszelkie związki?
Może mam być gdzieś sam, może to nie dla mnie?
Nic już nie rozumiem, wiem jedno, z każdym kolejnym związkiem jest mi coraz gorzej, mimo że kocham, że chce dobrze to czuje sie coraz gorzej, więcej strachu, większa zazdrość, obawy, przerażenie, i bezsilność.
Mam siebie dość, wiele razy mam siebie poprostu dość.
Poleże, popłacze, byle jej nie budzić, może uda mi się zasnąć, choć umieram z pragnienia, i jestem głodny, i chce mi sie palić...





"Bo nie ma we mnie nic"

Dziś wyjeżdżam, Tak będe tęsknić, wiem to, chociaż...
Czemu mam wrażenie, że coś jest nie tak, albo ona mnie nie rozumie, albo nie chce zrozumieć, a może... poprostu nie wie o mnie nic?
Czy ja jestem człowiekiem ciężkim do pojęcia? To było by możliwe. Odkąd pamiętam, ciężko było ze mną być, a jeszcze bardziej mnie rozumieć, moja sterta poglądów, burza myśli, różnych, bardzo różnych. Dla nie których tak cudowne, ale i takie nie zrozumiałe poglądy, wiele osób mówi, jakie to niesamowite, a myśli, to bzdura.
Słucham tego, co dzieje sie w mediach, psełdo artystów śpiewających, o życiu w rozrywce, w samotności, o zabawie z życia, i co? trafia mnie szlag, kiedy znajomi mówią, ja tak właśnie chce. Czemu tak uważam? może to moje obawy przed tym, że kogoś strace, może to mój strach przed tym, że sie poddają, tej łatwej, i nic nie znaczącej drodze?
Ostatnio zauważam, ze mam corazwiększe problemy nawet ze zrozumieniem samego siebie, jestem głupi, jest po czwartej nad ranem, wyjeżdzam za kilka godzin do domu, a zamiast spać jak ona obok, siedze i pisze, pisze i myśle, przy akompaniamencie łez.

Myślałem tak nad swoim życiem, czemu jestem taki a nie inny, coraz częściej o tym myśle, ciągle powtarzają mi, że zbyt bardzo przejmuje sie innymi, ze nie mam czasu dla siebie, i nie martwie sie o swój byt. Musze sie z nimi zgodzić, ale nawet jak chce, to nie umiem, wszystko nad czym chce pracować we własnej osobie to coś, co robie dla kogoś, by nie krzywdzić, by pomagać komuś, tylko po to chce zmian w sobie, po cokolwiek inego nie potrzebuje ich.

Zazdrość

Masz wielu znajomych, kolegów, czy coś... A ja? ja jestem zazdrosny, poprostu boje sie że Ciestrace, traciłem od zawsze, więc to jest silniejsze odemnie, co jest jeszcze gorsze, ty mi nie pomagasz by było inaczej, Nie chce fizycznych zbliżeń, nie chce tego jeśli nie odczuje wpełni psychicznych. Często chce sie tylko przytulić, poleżeć, czy to tak wiele? Czy może teraz nie angażować sie dalej, chociaż to mało realne, znam siebie za dobrze, a co jeśli będzie jak zawsze?


Krawędź

Boli Cię mój wzrok? może powinienem widzieć, a może... mam być jak inni? pić, bawić się, imprezować.
Przepraszam, jeśli jestem zbyt nudny.
Przepraszam jeśli jestem zbyt czuły.
Przepraszam, ze nie mam sił.


Świat

Z każdym dniem coraz mniej rozumiem otoczenie, czuje się, jak by zamykał sie w okół mnie jakiś okrąg, oddzielając mnie od wszystkiego. Wszystko staje sie coraz bardziej skomplikowane.


Pisze wieczorami, bo nie mam kiedy indziej czasu. Nie chce pisać przy niej, nie powinna wiedzieć co tu pisze, a może powinna?
O wielu żeczach chce mówić, o wszystkich, ale... o wielu jest mi zbyt ciężko. Czemu znowu zaczynam płakać?

Może powinienem sie od tego wszystkiego odłączyć, dać nie kórym spokój, tak było by dla nich prościej, nie musieli by pytać po sto razy, co ci jest, i słuchać tylko mojego milczenia.
Z każdym dniej oprócz niezrozumienia, stale rosnącego, tak że coraz mniej jak by mówie.
Zaczynam sie nie poznawać
Ide zapalić, i może spróbje coś pospać, chociaż ostatnio w ogóle mi to nie wychodzi, w nocy nie sypiam, i tylko udaje mi sie zasypiać dniami, jak ola coś robi na laptopie, to śpie, i budze sie co chwile, bo albo śni mi sie coś głupiego, albo poprostu sie budze.
Jakoś musze przetrwać tą jazde autobusem, a potem...